Rozdział IX
Wypadek
Estelle, mając świadomość, iż
pozostało niewiele czasu do przyjęcia, energicznie otworzyła metalową bramę prowadzącą do willi
wujostwa Ellard. Dziewczyna, z bijącym sercem, wbiegła przez uchylone drzwi
wejściowe i znalazła się w sieni domu.
- Jak dobrze, że już jesteś! -
powitała ją ciocia Juliette, gdy postać młodej hrabianki w koronkowej sukience
ukazała się jej oczom. - Została tylko godzina do przyjęcia!
- Wybacz mi, kochana ciociu.-
Estelle ile sił w nogach pobiegła w stronę marmurowych schodów. - Przepraszam,
że tyle czekaliście na mnie z wujkiem i Mathieu. Obiecuję, że zaraz będę
gotowa. - Na twarzy dziewczyny pojawił się niewinny uśmieszek, który zniknął,
gdy zdyszana hrabianka zamknęła za sobą drzwi od garderoby.
Estelle szybko założyła strój na
przyjęcie, po czym uczesała starannie długie, miodowe włosy. Gdy na jej szyi
zawisł sznur pereł, a drobne uszka ozdobiły nefrytowe kolczyki, dziewczyna
zabrała się za upiększanie białego kapelusza śródziemnomorską roślinnością.
Estelle ułożyła kwiaty w dwie wiązanki składające się z białych mirtów i
różowych płatków oleandra, które upięła na seledynowej tasiemce.
- Wspaniale! - Młoda hrabianka
klasnęła w dłonie z zachwytu. Gdy dziewczyna upewniła się, że wiązanki są
stabilnie przyczepione, nałożyła kapelusz na głowę i przejrzała się w gładkiej
tafli lustra.
- Wyglądasz przepięknie! -
Estelle usłyszała za sobą dźwięczny głos, który należał do jej przyjaciółki. -
Wybacz, że weszłam bez pukania - powiedziała Drishka, gdy młoda hrabianka
odwróciła się w jej stronę. - Madame Ellard kazała mi po ciebie przyjść.
Wszyscy już czekają w bryczce -
wytłumaczyła dziewczyna o hebanowych włosach, delikatnie poprawiając falbanki
swojej sukienki na przyjęcie.
Drishka, jako przyjaciółka do
towarzystwa hrabianki de Lilas-Chavriere, również miała towarzyszyć rodzinie
Ellard podczas przyjęcia. Dziewczyna specjalnie na tę okazję założyła
najładniejszą sukienkę, jaką wzięła do Włoch. Jedwabna tkanina o bladoróżowej
barwie z drobnymi falbankami na wysokości kolan, prezentowała się zjawiskowo na
zgrabnej sylwetce Rosjanki. Dodatkowo długie, srebrne łańcuszki, które zwisały
na jej klatkę piersiową, wysmuklały szyję dziewczyny i sprawiały wrażenie, że
Drishka wyglądała znacznie poważniej niż w rzeczywistości. Sama zaś przyjaciółka
Estelle, która rzadko ubierała eleganckie stroje, była zachwycona swoją kreacją
na przyjęcie. Bowiem ona także chciała zrobić dobre wrażenie na gościach, a
zwłaszcza na Maxime, którego miała nadzieję spotkać.
- Szybciej, Estelle! - Rosjanka
ponaglała młodą hrabiankę, nerwowo obracając w palcach pojedyncze kosmyki
hebanowych włosów.
- Już idę - odparła dziewczyna,
która zwieńczyła swoje przygotowywania, pokropiwszy skronie wodą perfumowaną o
zapachu fiołków. Dusząca woń uniosła się po pomieszczeniu sprawiając, że
Drishka nie mogła powstrzymać się od kichnięcia.
- Na zdrowie - powiedziała
Estelle, gdy Drishka wytarła nos jedwabną chusteczką.
- Dziękuję. Uważam jednak, że już
naprawdę nie mamy czasu!
- Przepraszam. Tak bardzo chcę
dobrze wypaść na przyjęciu. Dobrze wiesz, jak ono jest dla mnie ważne.
- Rozumiem, ale jak zaraz się nie
zjawimy w bryczce, to nigdy nie wyjedziemy i nie będziesz mogła zrobić na nikim
dobrego wrażenia. - Zniecierpliwiona Rosjanka pociągnęła przyjaciółkę za rękaw
sukienki w stronę drzwi.
- Nie, ja się boję!
- O co ci znowu chodzi, Estelle?
- Ja mam przeczucie, to przyjęcie
nie będzie pomyślne. Na pewno coś złego się wydarzy! - Zlękniona hrabianka
przystanęła tuż przed wejściem do garderoby. Dziewczyna o hebanowych włosach
spojrzała pytająco na hrabiankę.
- Czy jest coś, o czym nie wiem?
– spytała ją podejrzliwie Drishka, a jej morskie spojrzenie przeszyło oblicze
przestraszonej Estelle.
- Chyba tak. Otóż dzisiaj po mszy
Alessio poprosił mnie o pierwszego walca - odparła dziewczyna, rumieniąc się.
- Czy to jest twoje jedyne
zmartwienie?! - Zdenerwowana Rosjanka popatrzyła na nią ze zdziwieniem, a jej
małe oczy zmieniły wielkość do rozmiarów dwóch spodków od saskich filiżanek.
- Nie, nie patrz tak na mnie! To
nie o to chodzi. Później spotkałam Maxime’a.
- Widziałaś go?
- Tak, lecz problem w tym, że on
także zaproponował mi pierwszego walca…
- A ty się zgodziłaś - dokończyła
za hrabiankę Drishka, ciężko wzdychając.
- Powiedz mi, co powinnam teraz
zrobić? - Estelle spojrzała błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę.
- Cóż. Myślę, że sama powinnaś
dokonać wyboru - odparła spokojnie Rosjanka, uśmiechając się przyjaźnie do
smutnej dziewczyny.
- Gdyby to było takie proste…
- Estelle! Nie myśl teraz o tym...
- Może masz rację - westchnęła
hrabianka i podążyła za przyjaciółką.
- Uśmiechnij się, Estelle. Nie ma
co rozmyślać o tak błahych sprawach. Wszystko samo się wyjaśni, zdaj się na
ślepy los.
- Na ślepy los? - zaśmiała się
mimowolnie dziewczyna. - Od kiedy to, Drishko, jesteś taką filozofką?
- Od kiedy poznałam ciebie - uśmiechnęła się Rosjanka. - Chodź, już
najwyższy czas, aby wyruszyć na przyjęcie!
Po chwili, obie, radośnie śmiejąc
się, wybiegły na marmurowe schody. Wszyscy już na nie czekali, dlatego
dziewczyny, chcąc jak najszybciej znaleźć się w bryczce, przeskakiwały po dwa
stopnie, niby dwie zwinne łanie uciekające przed myśliwymi. Nagle Drishka
straciła równowagę i poślizgnęła się na jednym z lśniących schodków. Biedna
dziewczyna, upadając, próbowała złapać się poręczy lub ręki Estelle, lecz jej
drobne dłonie z głośnym klapnięciem uderzyły o ostre krawędzie schodów.
Przestraszona Rosjanka zdążyła jedynie wydać z siebie żałosny, krótki krzyk, po
czym oniemiała z wrażenia zastygła w jednej pozycji, ciężko oddychając.
- Mon Dieu! Drishka! Drishka! -
krzyknęła Estelle, podbiegając w stronę przyjaciółki.
- Aaa… - Dziewczyna syknęła z
bólu, patrząc na swoje zakrwawione dłonie, które obdarła na ostrych schodach.
- Moja biedulko. Czy wszystko w
porządku? - zlękniona hrabianka objęła Drishkę chudymi ramionami.
- Tak… tylko nie mogę wstać!
- Pomogę ci, podaj rękę.
- Aaa… to boli - pisnęła
Rosjanka, a w jej morskich oczach pojawiły się migoczące krople łez.
- Spokojnie, zaraz sprowadzę
pomoc. - Estelle nie wiele myśląc pobiegła
zawiadomić o upadku Drishki ciocię
i wujka, którzy zniecierpliwieni siedzieli już w bryczce czekając na dziewczyny.
- Estelle! Już powinniśmy
wyjechać! Mon Dieu… dziecko dlaczego płaczesz? – Przestraszona kobieta,
spojrzała zatrwożonym wzrokiem na bratanicę.
- Ciociu… - załkała dziewczyna -
Drishka… ona spadła ze schodów i nie może wstać!
- Mój Boże! - jęknęła kobieta,
natychmiast wysiadając. - Eduard! Eduard! - Juliette krzyknęła do męża, który
rozmawiał o czymś ze stangretem. - Powiedz Luci, aby wezwała doktora
Popolovinsky!
Drishka leżała otoczona
koronkowymi poduszkami, o zapachu kojącej lawendy, w łóżku Estelle. Rosjanka
znalazła się tam, ponieważ pokój jej przyjaciółki mieścił się najbliżej
marmurowych schodów. Samo przeniesienie obolałej dziewczyny było nie lada
wyczynem. Bowiem z braku noszy, Drishka została przetransportowana do łóżka w
wełnianych kocach i to w taki sposób, aby jej ciało nie mogło zmienić położenia.
Noga bolała Rosjankę tak bardzo, że dziewczyna krzyczała za każdym razem, gdy
ktoś dotykał jej dolnej kończyny. Dodatkowo pojawiła się też opuchlizna, która
tylko przysporzyła dziewczynie więcej cierpienia i lęku.
- Spokojnie, Drishko - uspakajała
ją Estelle, trzymając przyjaciółkę kurczowo za zabandażowaną dłoń.
- Nie wytrzymam dłużej! - odparła
poszkodowana, zagryzając mocno wargi. - Ból jest za silny.
- Niedługo powinien przyjechać
doktor - oznajmił monsieur Ellard. - Pora wyruszyć na przyjęcie, zostało parę
minut… - dodał po chwili zwracając się do żony, która w tym czasie uspakajała
małego Mathieu. Chłopiec bardzo przestraszył się upadkiem Drishki, ponieważ
dziewczyna o hebanowych włosach została jego nową opiekunką, do której zdążył
się już przywiązać.
- Czy Drishka umrze? – Mathieu,
ze łzami w oczach, spytał matkę.
- Skąd ci to przyszło do głowy?!
Drishce nie stało się nic poważnego - odparła Juliette, ocierając mokre
policzki chłopca.
- Jesteś tego pewna, maman?
- Oczywiście, moje słoneczko.
Twoja opiekunka niedługo wyzdrowieje. A teraz już nie płacz. Jedziemy na
przyjęcie do księcia Jabłonowskiego i nie możesz pokazać się gościom w takim
stanie! Estelle, ty także nie zamartwiaj się już przyjaciółką. Musimy ruszać. -
Madame Ellard popatrzyła na bratanicę, która w dalszym ciągu czuwała nad
łóżkiem poszkodowanej dziewczyny.
- Ja chcę zostać z Drishką -
powiedziała Estelle.
- Twoja przyjaciółka jest pod
dobrą opieką - uspokoił ją wujek. - Zostanę z nią, oczekując na przybycie doktora.
- Tak bardzo chciałam pojechać -
westchnęła Drishka, spoglądając na swoją bladoróżową sukienkę z zaschniętymi
plamami krwi. Jej piękna kreacja nie nadawała się już na przyjęcie. - Estelle,
obiecaj mi, że opowiesz, jak było – dodała.
- Oczywiście - odparła młoda
hrabianka.
-Tak mi przykro, sprawiłam
państwu tyle kłopotów - powiedziała smutno Rosjanka, zwracając się do wujostwa
Estelle.
- Nie musisz nas za nic
przepraszać - uśmiechnęła się przyjaźnie madame Ellard.
- Dziękuję, tak bardzo wam
wszystkim dziękuję za pomoc.
- Już dobrze, Drishko. Odpocznij
teraz. Doktor zaraz się zjawi. - Juliette pocałowała czoło dziewczyny, po czym
wraz z synkiem i bratanicą zaczęła oddalać się w stronę sosnowych drzwi.
- Do zobaczenia, Estelle, życzę
ci udanej zabawy! - Dziewczyna krzyknęła na koniec za przyjaciółką i delikatnym
ruchem zabandażowanej dłoni pomachała jej na pożegnanie.
Bardzo tęskniłam za Twoim opowiadaniem, za tymi pięknymi opisami i ciekawymi bohaterami. Rozdział bardzo mi się podoba, jest wciągający, taki magnetyczny. :) Brawo nie zawiodłam się jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńzyjaca-dla-atona - u mnie rozdział 10.
Świetne opowiadanie! Po przeczytaniu zakładki AUTORKA doszłam do wniosku, że wiele nas łączy. Miło jest wiedzieć, że na świecie istnieje ktoś podobny do ciebie. Ja tam uwielbiam wszystko co działo się względnie dawno temu. Wybacz, ze nie odnoszę się zbytnio do fabuły lecz muszę się przyznać, że jeszcze nie przeczytałam wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedś pisałam na onecie, ale podobnie jak i Ty usunęłam bloga, gdyż pomysł nie znalazł czytelników. Przy okazji również chciałabym podziękować za obserwację i powiedzieć, że majstrowałam trochę przy moim opowiadaniu, w związku z czym trochę się zmieniło.
Pozdrawiam i zabieram się za czytanie zaległych rozdziałów :)
AJ kochana brakowało mi tego opowiadania bardzo bardzo.
OdpowiedzUsuńcieszę się że nie zrezygnowałaś z opowiadania chociaż onet dał nam ostro popalić i znów mogę czytać o Estelle.
Uwielbiam te dziewczynę i jestem ciekawa w jakie kłopoty się wpakuje.
Ogólnie pozostaje mi pozdrowić Ciebie ciepło i czekac na ciąg dalszy opowiadania!