Próba

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział IX


Rozdział IX

Wypadek 



Estelle, mając świadomość, iż pozostało niewiele czasu do przyjęcia, energicznie  otworzyła metalową bramę prowadzącą do willi wujostwa Ellard. Dziewczyna, z bijącym sercem, wbiegła przez uchylone drzwi wejściowe i znalazła się w sieni domu.
- Jak dobrze, że już jesteś! - powitała ją ciocia Juliette, gdy postać młodej hrabianki w koronkowej sukience ukazała się jej oczom. - Została tylko godzina do przyjęcia!
- Wybacz mi, kochana ciociu.- Estelle ile sił w nogach pobiegła w stronę marmurowych schodów. - Przepraszam, że tyle czekaliście na mnie z wujkiem i Mathieu. Obiecuję, że zaraz będę gotowa. - Na twarzy dziewczyny pojawił się niewinny uśmieszek, który zniknął, gdy zdyszana hrabianka zamknęła za sobą drzwi od garderoby.
Estelle szybko założyła strój na przyjęcie, po czym uczesała starannie długie, miodowe włosy. Gdy na jej szyi zawisł sznur pereł, a drobne uszka ozdobiły nefrytowe kolczyki, dziewczyna zabrała się za upiększanie białego kapelusza śródziemnomorską roślinnością. Estelle ułożyła kwiaty w dwie wiązanki składające się z białych mirtów i różowych płatków oleandra, które upięła na seledynowej tasiemce.
- Wspaniale! - Młoda hrabianka klasnęła w dłonie z zachwytu. Gdy dziewczyna upewniła się, że wiązanki są stabilnie przyczepione, nałożyła kapelusz na głowę i przejrzała się w gładkiej tafli lustra.
- Wyglądasz przepięknie! - Estelle usłyszała za sobą dźwięczny głos, który należał do jej przyjaciółki. - Wybacz, że weszłam bez pukania - powiedziała Drishka, gdy młoda hrabianka odwróciła się w jej stronę. - Madame Ellard kazała mi po ciebie przyjść. Wszyscy już  czekają w bryczce - wytłumaczyła dziewczyna o hebanowych włosach, delikatnie poprawiając falbanki swojej sukienki na przyjęcie.
Drishka, jako przyjaciółka do towarzystwa hrabianki de Lilas-Chavriere, również miała towarzyszyć rodzinie Ellard podczas przyjęcia. Dziewczyna specjalnie na tę okazję założyła najładniejszą sukienkę, jaką wzięła do Włoch. Jedwabna tkanina o bladoróżowej barwie z drobnymi falbankami na wysokości kolan, prezentowała się zjawiskowo na zgrabnej sylwetce Rosjanki. Dodatkowo długie, srebrne łańcuszki, które zwisały na jej klatkę piersiową, wysmuklały szyję dziewczyny i sprawiały wrażenie, że Drishka wyglądała znacznie poważniej niż w rzeczywistości. Sama zaś przyjaciółka Estelle, która rzadko ubierała eleganckie stroje, była zachwycona swoją kreacją na przyjęcie. Bowiem ona także chciała zrobić dobre wrażenie na gościach, a zwłaszcza na Maxime, którego miała nadzieję spotkać.
- Szybciej, Estelle! - Rosjanka ponaglała młodą hrabiankę, nerwowo obracając w palcach pojedyncze kosmyki hebanowych włosów.
- Już idę - odparła dziewczyna, która zwieńczyła swoje przygotowywania, pokropiwszy skronie wodą perfumowaną o zapachu fiołków. Dusząca woń uniosła się po pomieszczeniu sprawiając, że Drishka nie mogła powstrzymać się od kichnięcia.
- Na zdrowie - powiedziała Estelle, gdy Drishka wytarła nos jedwabną chusteczką.
- Dziękuję. Uważam jednak, że już naprawdę nie mamy czasu!
- Przepraszam. Tak bardzo chcę dobrze wypaść na przyjęciu. Dobrze wiesz, jak ono jest dla mnie ważne.
- Rozumiem, ale jak zaraz się nie zjawimy w bryczce, to nigdy nie wyjedziemy i nie będziesz mogła zrobić na nikim dobrego wrażenia. - Zniecierpliwiona Rosjanka pociągnęła przyjaciółkę za rękaw sukienki w stronę drzwi.
- Nie, ja się boję!
- O co ci znowu chodzi, Estelle?
- Ja mam przeczucie, to przyjęcie nie będzie pomyślne. Na pewno coś złego się wydarzy! - Zlękniona hrabianka przystanęła tuż przed wejściem do garderoby. Dziewczyna o hebanowych włosach spojrzała pytająco na hrabiankę.

~*~


- Czy jest coś, o czym nie wiem? – spytała ją podejrzliwie Drishka, a jej morskie spojrzenie przeszyło oblicze przestraszonej Estelle.
- Chyba tak. Otóż dzisiaj po mszy Alessio poprosił mnie o pierwszego walca - odparła dziewczyna, rumieniąc się.
- Czy to jest twoje jedyne zmartwienie?! - Zdenerwowana Rosjanka popatrzyła na nią ze zdziwieniem, a jej małe oczy zmieniły wielkość do rozmiarów dwóch spodków od saskich filiżanek.
- Nie, nie patrz tak na mnie! To nie o to chodzi. Później spotkałam Maxime’a.
- Widziałaś go?
- Tak, lecz problem w tym, że on także zaproponował mi pierwszego walca…
- A ty się zgodziłaś - dokończyła za hrabiankę Drishka, ciężko wzdychając.
- Powiedz mi, co powinnam teraz zrobić? - Estelle spojrzała błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę.
- Cóż. Myślę, że sama powinnaś dokonać wyboru - odparła spokojnie Rosjanka, uśmiechając się przyjaźnie do smutnej dziewczyny.
- Gdyby to było takie proste…
- Estelle! Nie myśl teraz o tym...
- Może masz rację - westchnęła hrabianka i podążyła za przyjaciółką.
- Uśmiechnij się, Estelle. Nie ma co rozmyślać o tak błahych sprawach. Wszystko samo się wyjaśni, zdaj się na ślepy los.
- Na ślepy los? - zaśmiała się mimowolnie dziewczyna. - Od kiedy to, Drishko, jesteś taką filozofką?
- Od kiedy poznałam ciebie -  uśmiechnęła się Rosjanka. - Chodź, już najwyższy czas, aby wyruszyć na przyjęcie!



Po chwili, obie, radośnie śmiejąc się, wybiegły na marmurowe schody. Wszyscy już na nie czekali, dlatego dziewczyny, chcąc jak najszybciej znaleźć się w bryczce, przeskakiwały po dwa stopnie, niby dwie zwinne łanie uciekające przed myśliwymi. Nagle Drishka straciła równowagę i poślizgnęła się na jednym z lśniących schodków. Biedna dziewczyna, upadając, próbowała złapać się poręczy lub ręki Estelle, lecz jej drobne dłonie z głośnym klapnięciem uderzyły o ostre krawędzie schodów. Przestraszona Rosjanka zdążyła jedynie wydać z siebie żałosny, krótki krzyk, po czym oniemiała z wrażenia zastygła w jednej pozycji, ciężko oddychając.
- Mon Dieu! Drishka! Drishka! - krzyknęła Estelle, podbiegając w stronę przyjaciółki.
- Aaa… - Dziewczyna syknęła z bólu, patrząc na swoje zakrwawione dłonie, które obdarła na ostrych schodach.
- Moja biedulko. Czy wszystko w porządku? - zlękniona hrabianka objęła Drishkę chudymi ramionami.
- Tak… tylko nie mogę wstać!
- Pomogę ci, podaj rękę.
- Aaa… to boli - pisnęła Rosjanka, a w jej morskich oczach pojawiły się migoczące krople łez.
- Spokojnie, zaraz sprowadzę pomoc. - Estelle nie wiele myśląc pobiegła  zawiadomić o upadku Drishki ciocię  i wujka, którzy zniecierpliwieni siedzieli już w bryczce czekając na dziewczyny.
- Estelle! Już powinniśmy wyjechać! Mon Dieu… dziecko dlaczego płaczesz? – Przestraszona kobieta, spojrzała zatrwożonym wzrokiem na bratanicę.
- Ciociu… - załkała dziewczyna - Drishka… ona spadła ze schodów i nie może wstać!
- Mój Boże! - jęknęła kobieta, natychmiast wysiadając. - Eduard! Eduard! - Juliette krzyknęła do męża, który rozmawiał o czymś ze stangretem. - Powiedz Luci, aby wezwała doktora Popolovinsky!

~*~


Drishka leżała otoczona koronkowymi poduszkami, o zapachu kojącej lawendy, w łóżku Estelle. Rosjanka znalazła się tam, ponieważ pokój jej przyjaciółki mieścił się najbliżej marmurowych schodów. Samo przeniesienie obolałej dziewczyny było nie lada wyczynem. Bowiem z braku noszy, Drishka została przetransportowana do łóżka w wełnianych kocach i to w taki sposób, aby jej ciało nie mogło zmienić położenia. Noga bolała Rosjankę tak bardzo, że dziewczyna krzyczała za każdym razem, gdy ktoś dotykał jej dolnej kończyny. Dodatkowo pojawiła się też opuchlizna, która tylko przysporzyła dziewczynie więcej cierpienia i lęku.
- Spokojnie, Drishko - uspakajała ją Estelle, trzymając przyjaciółkę kurczowo za zabandażowaną dłoń.
- Nie wytrzymam dłużej! - odparła poszkodowana, zagryzając mocno wargi. - Ból jest za silny.
- Niedługo powinien przyjechać doktor - oznajmił monsieur Ellard. - Pora wyruszyć na przyjęcie, zostało parę minut… - dodał po chwili zwracając się do żony, która w tym czasie uspakajała małego Mathieu. Chłopiec bardzo przestraszył się upadkiem Drishki, ponieważ dziewczyna o hebanowych włosach została jego nową opiekunką, do której zdążył się już przywiązać.
- Czy Drishka umrze? – Mathieu, ze łzami w oczach, spytał matkę.
- Skąd ci to przyszło do głowy?! Drishce nie stało się nic poważnego - odparła Juliette, ocierając mokre policzki chłopca.
- Jesteś tego pewna, maman?
- Oczywiście, moje słoneczko. Twoja opiekunka niedługo wyzdrowieje. A teraz już nie płacz. Jedziemy na przyjęcie do księcia Jabłonowskiego i nie możesz pokazać się gościom w takim stanie! Estelle, ty także nie zamartwiaj się już przyjaciółką. Musimy ruszać. - Madame Ellard popatrzyła na bratanicę, która w dalszym ciągu czuwała nad łóżkiem poszkodowanej dziewczyny.
- Ja chcę zostać z Drishką - powiedziała Estelle.
- Twoja przyjaciółka jest pod dobrą opieką - uspokoił ją wujek. - Zostanę z nią, oczekując na przybycie doktora.
- Tak bardzo chciałam pojechać - westchnęła Drishka, spoglądając na swoją bladoróżową sukienkę z zaschniętymi plamami krwi. Jej piękna kreacja nie nadawała się już na przyjęcie. - Estelle, obiecaj mi, że opowiesz, jak było – dodała.
- Oczywiście - odparła młoda hrabianka.
-Tak mi przykro, sprawiłam państwu tyle kłopotów - powiedziała smutno Rosjanka, zwracając się do wujostwa Estelle.
- Nie musisz nas za nic przepraszać - uśmiechnęła się przyjaźnie madame Ellard.
- Dziękuję, tak bardzo wam wszystkim dziękuję za pomoc.
- Już dobrze, Drishko. Odpocznij teraz. Doktor zaraz się zjawi. - Juliette pocałowała czoło dziewczyny, po czym wraz z synkiem i bratanicą zaczęła oddalać się w stronę sosnowych drzwi.
- Do zobaczenia, Estelle, życzę ci udanej zabawy! - Dziewczyna krzyknęła na koniec za przyjaciółką i delikatnym ruchem zabandażowanej dłoni pomachała jej na pożegnanie.

3 komentarze:

  1. Bardzo tęskniłam za Twoim opowiadaniem, za tymi pięknymi opisami i ciekawymi bohaterami. Rozdział bardzo mi się podoba, jest wciągający, taki magnetyczny. :) Brawo nie zawiodłam się jak zawsze :)
    zyjaca-dla-atona - u mnie rozdział 10.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie! Po przeczytaniu zakładki AUTORKA doszłam do wniosku, że wiele nas łączy. Miło jest wiedzieć, że na świecie istnieje ktoś podobny do ciebie. Ja tam uwielbiam wszystko co działo się względnie dawno temu. Wybacz, ze nie odnoszę się zbytnio do fabuły lecz muszę się przyznać, że jeszcze nie przeczytałam wszystkiego :)
    Też kiedś pisałam na onecie, ale podobnie jak i Ty usunęłam bloga, gdyż pomysł nie znalazł czytelników. Przy okazji również chciałabym podziękować za obserwację i powiedzieć, że majstrowałam trochę przy moim opowiadaniu, w związku z czym trochę się zmieniło.

    Pozdrawiam i zabieram się za czytanie zaległych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. AJ kochana brakowało mi tego opowiadania bardzo bardzo.
    cieszę się że nie zrezygnowałaś z opowiadania chociaż onet dał nam ostro popalić i znów mogę czytać o Estelle.
    Uwielbiam te dziewczynę i jestem ciekawa w jakie kłopoty się wpakuje.
    Ogólnie pozostaje mi pozdrowić Ciebie ciepło i czekac na ciąg dalszy opowiadania!

    OdpowiedzUsuń